Jednak po 20 latach na obczyznie, W Salamie cos drgnelo.... Ze lzami w oczach opowiadal jak cala rodzina, 3 lata temu byla na pogrzebie ojca. CALA!- nie bylo tylko jego jednego. Nie moze zobaczyc nawet jego mogily. Drugi raz, prawie plakal jak jechalismy droga w Turcji, wzdluz SYRII. Byla to droga oddalona miejscami 30 metrow od granicy - pokazywal mi wzgorza na ktorych siedzial jako dziecka. Wyobrazcie sobie co czuje czlowiek, ktory jest kilkanascie metrow od swojego kraju, kraju do ktorego wjazd grozi wiezieniem, za to co zrobil. Tylko, ze nie zrobil nic zlego w moim przekonaniu. Powiedzial mi, ze gdyby nie zona i dwojka dzieci wrocilby kosztem "odsiadki". Wolalby siedziec w wiezieniu z syryjskimi bracmi w Ojczyznie, niz byc wolnym w "obcym" kraju. Niestety nie moze zostawic rodzinym po raz drugi, bo wtedy nie mialby juz nic. Zostalby nikim.


Na Ukrainie od innego Kurda, dowiedzial sie, ze w Kurdystanie brakuje specjalistow w kazdej dziedzinie i RZAD FEDERACJI KURDYSTANU robi wszystko by "sciagnac" do siebie mozliwe jak najwiecej INTELIGENCJI, ktora w calosci wyemigrowala. Bez niej kraj sie nie bedzie rozwijal. A z samych partyzantow i prostych chlopow nie da sie wyksztalcic mlodego pokolenia.


Doktor Salam przybywa w ciemno do KURDYSTANU, doslownie tak samo jak Polacy jada w ciemno za chlebem na zachod. Zglasza sie do pierwszego lepszego urzedu i przedstawian cala sprawe. Natychmiast otrzymuje pokoj w hotelu na dwa miesiace z pelnym wyzywieniem(koszt 6000 $ - zaplacilo PANSTWO!)na czas zalatwienia formalnosci. Te formalnosci to dzialka z mieszkaniem w bloku za to, zeby Doktor SALAM zostal w Kurdystanie jako Kardiochirurg w nowo budowanym szpitalu. W zaleznosci od wyksztalcenia dostaje sie wiecej.Oczywiscie wszystko za darmo!




Doktor Salam nie zna Polskiego, a ja nie znam Kurdyjskiego, ani Arabskiego - WYobrazcie sobie,ze przez caly czas naszej znajomosci rozmawiamy po ukrainsku. Nie mam najmniejszych problemow z porozumieniem sie - rozmawiamy godzinami, spedzajac ze soba mnostwo czasu.

Jednak za Ukraine "dostalby" tylko 5-10 lat wiezienia. Za to, ze przybyl do KURDYSTANU - nawet dozywocie. Jak widzicie Doktor Salam osiagnal duzo, ale bynajmniej nie jest osoba w pelni szczesliwa. Postarajcie sie poczuc to co on. Mnie na przyklad przeraza fakt, ze gdyby ktos z mojej rodziny zmarl- a nie moglbym byc na jej pogrzebie, ani przynajmniej zobaczyc mogily.


Doktor zanim przybyl do Kurdystanu, mial jednak sytuacje podobna do mojej. Sytuacje na granicy. Celnicy w jego przypadku powiedzieli, ze nie ma wizy IRACKIEJ, choc wedlug prawa - to nie jest ich sprawa. Najgorsze jest to,ze mial 72 godzinna wize tranzytowa przez Turcje...a zostalo 30 godzin do jej wygasniecia. Niestety nie mogl sie klocic, bo wiedzial dobrze, ze Turcy moga go "zatrzymac", az wygasnie wiza, a wtedy zostanie deportowany do SYRII, gdzie grozi mu PEWNE wiezienie. BYla jedna opcja....jechac 1000 km taksowka do ANKARY po wize do Ambasady, ktorej wyrobienie standardowo zajmuje 2 tygodnie. Nie ma wyjscia -ryzykuje. Wydaje 150 $ z i tak malego budzetu "wyprawy" by dotrzec w jak najkrotszym czasie. W Ambasadzie wyrzuca "kawe na lawe" - sprawe wizy zalatwiaja od reki, co jest rzecza nieprawdopodobna!kolejne 150 $ na taksowke i szybko do granicy...zaraz konczy sie "wiza tranzytowa". Celnicy dalej probuja robic jakies problemy, ale tym razem Doktorowi sie udaje.