samotna wyprawa rowerowa na KAUKAZ 2006 by Paweł Robinson Dunaj
 

Historia






"strach sie bac Turcji, Iranu i Iraku"

Musze wam napisac, ze przed wyjazdem, nasluchalem sie tyle zlego i strasznego o krajach w ktorych jestem i jeszcze bede, ze czlowiekowi na sama mysl o wyjezdzie krecilo sie w glowie....Na moje szczescie....wszystko to co uslyszalem okazalo sie nieprawda!!.....

Prawda, ze stad "do Europy " jeszcze z 15 lat", ale odnosnie bezpieczensta i uprzejmosci ludzi to Europie potrzeba minium 15 lat ....Jestem zauroczony wszystkim tym co tutaj jest....ludzmi, jedzeniem...krabojrazem....mowie wam- jest pieknie....jak opowiadalem ludziom na Kaukazie co o nich sadza i mowia w telewizji -nie wierzyli.....faktycznie.....skad u nas takie dziwne przeswiadczenie -nie wiem...ja mam to szczescie, ze moglem sie przekonac na wlasnej skorze - WARTO!!!

Jezeli taka sama sytuacja bedzie w przypadku krajow o ktorych mowa w temacie to po prostu rewelacja....mam tu na mysli szczegolnie IRAN, o ktorym mowi sie jako kraju bedacym 18stym na liscie krajow niebezpiecznych - jak bedzie - okaze sie:)...

P.S. Mam tyle do napisania....jak jest, co jem(dania narodowe),ze nie wiem kiedy to napisze...niestety zostaly 4 minuty ...i komputer sie wylaczy...a ja bede pedalowal do portu..na prom....ciekawi mnie czy nie bedize problemu z rowerem(w kasie powiedzieli, ze nie)

P.S. Ale najwieksza jazda bedzie w IRAKU!:) - jak juz wiecie - dostalem zaproszenie od swojej starej znajomej - czemu nie skorzystac:)...."jak po drodze to po drodze":)jak bedzie...takze sie okaze

Niestety musze sie spieszyc...poniewaz za miesiac zaczynam "zalegla sesje egzaminacyjna", jako iz nie udalo sie wszystkiego zaliczyc przez cala masa spraw organizacyjnych odnosnie wyprawy wycrying...ale bedzie dobrze...jak mnie nie zastrzela...to bedzie dobrze tongue


dodane 06 Aug 2006





Dziekuje i przepraszam

na poczatku przepraszam...za 40 minut mam prom do Turcji....a te posty pisze jak szalony....nawet nie wiem co pisze:) ...po prostu palce na klawiaturze pisza to co sygnaly z mozgu kaza wink

a dziekuje....za SMSy - dostaje ich tyle,ze zapychaja mi skrzynke odbiorcza smile
Nie wiecie jak milo je dostawac...tym bardziej jak czlowiek jest sam...dzieki nim wcale sie nie jest samotnym:)...

P.S. a propos SYGNALU w komorce....przed wyprawa wszyscy mowili, ze na kaukazie, nigdzie nie bedzie sygnalu(ponoc tak ma tez w Turcji, Iraku i Iranie)....bzdury...od wyjazdu z domu....ani przez chwile nie stracilem zasiegu....nawet na ELbrusie.....to tak ku gwoli informacji


dodane 06 Aug 2006





W Sochi - do GRUZJI(BATUMI) czy TURCJI(TRABOZON)

zatem...wstalem o 11stej i rura do portu kupic bilet na prom.

Przed zakupem mialem dylemat...gdzie plynac....dylemat pojawil sie po dwoch zaszlych sytuacjach....na ELbrusie spotkalem Ekipe Turkow, ktora przekonywala mnie, zeby plynac bezposrednio do ich kraju - bedzie wygodniej...(mowa o ARARACIE)...teraz nie mam czasu by rozposywiac sie o czym rozmawialismy..a rozmawialismy przezszlo 2 godziny:)

2 sytuacja do SMSy od Braci Duszakow, ze gdzies w Batumi zostali okradnieci.. crying...

i tak dalej i tak dalej....jednak szale przewazyl fakt, ze prom do TURCJI odplyuwa dokladnie za 45 minut.....a do GRUZJI za 24 godziny i 45 minut.... problem rozwiazal sie sam wink...za 12 godzin bede w kolejnym...europejsko-azjatyckim kraju wink


dodane 06 Aug 2006





SOCHI - jak bezdomny

o 2 w nocy dotarlem do miasta, ktore jest jednym wielkim kurortem....w ktorym mieszkanai maja tylko najbogatsci Rosjanie....a mercedesow i BMW tutaj wiecej niz w calej naszej Polsce:)....jak widac...nie jest to miejsce jakie lubie bo znalezenie "darmowego" noclegu w takich "miastach" nie nalezy do najlatwiejszych"...

Jednak....wczorajszy dzien trtwal az 22 godziny - spalem - stojac....do 1 w nocy nagrwyalem plytki DVD u Siergieja, kolegi Szemila...a o 5 rano byl pociag(pobudka o 4 rano) - 3 godziny snu - masakra...
dlaczego pociag??chodzi o to, ze spedzilem 5 nocy u VOVO i 2 u Szemila....tyle trwal moj odpoczynek -ale warto bylo - KAUKAZ jest cudowny...juz nie moge sie doczekac..kiedy znowu tutaj wroce...cos pieknego...pociagiem- musialem nadropbic kilometry.....niestety nie nadrobilem...bo juz po 5 godzinach w pociagu(!!!-tak jezdza tutaj pociagi:)) i przejechaniu tytlko 150 km, postanowilem zmienic srodek transportu oczywiscie na rower...glownym tego powodem byl fakt, ze na zewnatrz bylo 38 stopni!a w pociagu jeszcze wiecej + duchota:)...
i tak po przejechaniu 150 km na rowerze postanowilem odpoczac....ale jak tylko zsiadlem ze swojej pieknej, choc juz troche dobitej maszyny...zatrzymalem sie czlowiek w FORDZIE TRANSICIE z zapytaniem, czy mnie nie podrzucic- oczywiscie NIE odmowilem...i tak pokonoalem kolejne 200 czy 250 km...ktore prawdopodobnie zajelyby mi kolejne2-3 dni....tylko GORA-dol...roznica wysokosci dochodzace do 500 metrow- i tak non stop - bylem tak szczesliwy....ze hej:)

jeszcze o "dobroczyncach" i tak oto o 2 w nocy dotarlem do Soci wraz z Misza i jego Zienciem. Oboje sie artystami - robia rekodziela, ktore nastepnie sprzedaja w przymorskich miejsocowisciach za astronomiczne ceny:)...
wyobrazcie sobei, ze na pozeegnanie "na pamiec" dostalem obraz wielkosci 60x30 cm. Prawdopodobnie, gdyby nie przyczepka - musialebymm go wyrzucic, bo nie mialbym go gdzie przyczepic..a przede mna jeszcze okolo 3000-3500 km!:).....i tak przez cala wyprawe....ZYC NIE UMIERAC tongue

ale jeszcze wracajac do tematu postu...po prostu jezdzilem po miescie i szukalem jakiejs miejsowcki, gdzie moglbym tylko rozlozyc karimate i spiwor. Znalazlem w samym centrum w parku pod poteznym drzewem..tak duzym, ze galezie zakrywaly ziemie i dzieki temu nikt mnie nie widzial - spalem sobie do 11 w dzien smile..jak sie dzisiaj okazalo ...to "toaleta" kierowcow autobusow....jednak po 22 godzinach na nogach kazde miejsce do spania jest dobre...wazne zeby bylo ciut ciut plasko tongue (jeeszcze tak dobrze podczas wyprawy jak dzisiaj nie spalo mi sie nigdy:)

a propos szczescia : "dostawania" i "znajdowania" rzeczy...dzisiaj "szczescie przeszlo samo siebie"...robiac sniadanie strasznie zachcialo mi sie do toalety...ale papier toaletowy, byl gdzie gleboko na samym wole w worze transportowym.....coz robic....czlowiekowi sie chce.....a bez papieru nic nie bedzie:).....co sie stalo..:) obejrzalem sie za siebie...a tam nowka rolka....no comments more....i tak cala wyprawe...tylko pomysle....jest....... smile

P.S. A wode wzialem z beczkowowzu, ktory akurat w nocy zmywal ulice:)takze...lepszej wody w zyciu nie pilem wink


dodane 06 Aug 2006





"O BLIN" ("kurtka wodna" po rosyjsku:)

napisalem posta na 2 kartki podaniowe,i wlaczylo kompa - skonczyl sie czas....musialem biegac wymienic 1 dolara na "dziengi" bo ostatnie RUBLE wydalem wlasnie na kafejke internetowa:)....ale juz jestem....tylko tyle,ze na drugim kompie ...a tutaj nie ma DVD...udalo mi sie zrzucic tylko z 20(w duzej rozdzielczosci -tylko JPG. NEF - nie)fotek , ktore sa na ftp ROBINSONA(informacja dla rodzinki i Michala:)

zaczynam pisac posty:)


dodane 06 Aug 2006





internet jak blyskawica

czolem!
Jestem wlasnie w kafejce internetowej w Soczi...internet chodzi rewelecyjnie, wiec postaram sie za moment napisac ciut wiecej o tym co sie dzialo przez ostatnich pare dni:)
ale najpierw odpale ftp-a zeby wrzucic choc pare fotek - szczegolnie z pobytu na ELbrusie:)

za moment bede pisal dalej...tylko fotki najwazniejsze:)


zapraszam do czytania...oj dzialo sie dzialo ....i sie dzieje wink -ale tutaj jest wyrabiscie..:)


dodane 06 Aug 2006





Sobota 5.08.06 - Robinson jedzie do Soczi.

Po kilkudniowym odpoczynku, bardzo bogatym w niezwykle symaptyczne wydarzenia, Paweł jedzie w dalszą drogę. Dziś przejechał 150 km. Temperatura 37-38 stopni. Do Soczi ma jeszcze około 5o km. Nocleg planowany jest nad Morzem Carnym w którym przed snem chce się wykąpać.
Niezwykle mile wspomina kontakt z Wową (od którego ma zaproszenie na jego ślub za trzy miesiące. Paweł obiecał że przyjedzie.Trudno uwierzyć ale rozstanie było z łezką w oku).
Drugim niezwyle serdecznym Przyjacielem został Szamil, który na pożegnanie, w dniu wczorajszym urządził przyjęcie - "zarżnął barana", przyrządził regionalne potrawy - traktując Pawła jak największego przyjaciela. Prócz tego podarował 200 rubli "na szęście". Zorganizował również znajomego z komputerem (z procesorm P4) do nagrania disców. Nagrywanie odbywało się do 1.00 w nocy.
Rano o 5.00 wyjazd w dalszą trasę do Soczi, a potem kierunek; Turcja i Iran, ewentualnie Irak (Kurdystan) w kórym białostoczanka Barbara wyszła za mąż i teraz przebywa u teściów na wakacjach i zaprasza Pawła aby odwiedził ją. Jak wiecie Pawłowi nie trzeba dwukrotnie składać zaproszenia. Najbliższe dni pokażą co będzie.


dodane 05 Aug 2006




16 Maj2006 - 26 Maj 2006, (20)
8 Maj 2006 - 15 Maj 2006, (5)
30 Kwiecień 2006 - 7 Maj2006, (1)
22 Kwiecień 2006 - 29 Kwiecień 2006, (6)

 




samotna wyprawa rowerowa na KAUKAZ 2006 by Paweł Robinson Dunaj

PATRONAT HONOROWY:

podlaski urząd wojewódzki




Patroni medialni:




ZAGŁOSUJ NA MNIE!

TopLista - Wyprawy Rowerowe




TELEWIZJA:

TELEWIZJA POLSKA S.A. ODDZIAŁ W 
BIAŁYMSTOKU

Białostocka Telewizja Miejska

Radio Białystok




RADIO:

STUDIO REPORTAŻU I DOKUMENTU PR SA

radio JARD

radio JARD2

Radio Białystok

Radio Akadera




Gazeta :

GAZETA WSPÓŁCZESNA




PORTALE - ROWER: 

BIKEWORLD

Wrower.PL

CYKLOID - Kalendarz Polskich Wypraw Rowerowych XXI wieku

Kolo Roweru




PORTALE :

GORSKI SWIAT

GEOZETA

INDEPENDENT




BIAŁOSTOCKI P.M.:

ROWEROWY BIALYSTOK




Sponsorzy:


Wydawnictwo Turystyczne Agencja TD

Wydział Informatyki Wydział Informatyki

Extrawheel - jednokołowe przyczepki rowerowe :: bicycle trailers

sklep rowerowy ROMED

PAJAK - sprzęt turystyczny

ARNIK.COM.PL - sklep rowerowy

4zywioly - SKLADNICA HARCERSKA

ZATOR-producent pokrowcow rowerowych

SPORT ADAM - SKLEP , SERWIS ROWEROWY

GP- BATTERIES zmien baterie na lepsze

OUTDOOR EQUIPMENT

Sklep górski -SKALNIK z Wrocławia

DO INII i jeszcze dalej - strona ROBERTA i ANI

INTERNETOWE CENTRUM ROWEROWE

Robert's Outdoor Equipment

 

 

© banner 2006 by Marcin BUCHOO Buchwejc